Znów mamy sytuację, kiedy na warsztat wziąłem model, który był już kiedyś sklejony - tym razem padło na FLD120, od którego wszystko się przecież zaczęło...
Model, do którego wracałem kilka razy, w ostatecznej ocenie wygląda nawet nieźle. Najbardziej zadowolony jestem z silnika, który podrasowałem własnoręcznie wykonanymi przewodami.
Malowanie bez żadnych zmian, z wyjątkiem ramy, która jest czerwona. Trochę żałuję, że nie pokusiłem się o jakieś kalki, ale to już inna historia...
Więcej fotek tutaj: FLD120
Galeria: FLD120
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz