AMT daje nam świetny model, w mojej ocenie Kenio 123 z niskim dachem prezentuje się o wiele lepiej niż K-100 Aerodyne. Wszystkie wypraski w pudełku są koloru białego, dużo chromowanych części i niestety dużo nadlewek...
Ja
się chromów pozbyłem przy użyciu kreta (1 butelka kreta w granulkach plus 5 litrów ciepłej wody). Po pierwsze są one kiepskiej jakości, o wiele
gorsze niż w Italeri, po drugie, jak widać - model chciałem naprawdę mocno
pobrudzić. Malowanie Humbrolami gł. 63 i 96, dodatki 33, 11, 98. Brudzenie "na mokro" plakatówkami Aster, całość zabezpieczona matowym lakierem bezbarwnym nr 2 Revella. Przecierka suchymi pędzlami plus szmatka.
Instrukcja raczej dla zaawansowanych modelarzy, mało czytelna i skromna jeśli chodzi o ilość rysunków.
Spasowalność części bardzo dobra, poza małymi kłopotami
z wsadzeniem kokpitu do środka. Fatalne też rozwiązanie montażu
przedniej osi, która jak wiemy na dodatek nie jest skrętna. To powiedzmy
takie małe minusiki.
Tylne osie, żeby nie było zaskoczenia osadza się na metalowych prętach, rozwiązanie też takie jakieś nijakie...
W pudełku dodatkowo mamy bonus: kartonowe małe opakowanie, które też jest do sklejenia i dużą naklejkę KW(!)
Model
jakbym miał ocenić w skali od 1 do 10 to dałbym zdecydowanie 8 pkt.
Jego cena jest niestety zbyt wysoka, jak na jakość którą dostajemy w
pudełku. No, ale powiedzmy sobie, że to rarytas dla wielbicieli
amerykańców(!)
K-123 w listopadzie 2012 roku zdobył srebrny medal w IX Ogólnopolskim Konkursie Plastikowych Modeli Redukcyjnych w Katowicach.
Relacja warsztatowa: Kenworth K-123
Więcej fotek tutaj: Kenworth K-123
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz