Model, z którym wiązałem duże nadzieje, okazał się w rzeczywistości mało ciekawy, choć rozmiarami robi wrażenie. Jakościowo Tamiya trzyma poziom, ale w pudełku nie mamy za wiele części i to wprowadza taki powiedzmy sobie niedosyt...
Duże gabaryty modelu przysłużyły się do poćwiczenia zacieków (nadal używam do tego celu farbek plakatowych Aster) i opracowania jakiejś sensownej techniki. Co do kamuflażu, to jet on raczej "wyssany z palca", zwłaszcza yellow lemon jest tu najbardziej nie na miejscu(!).
Gąsienice, choć gumowe, są szerokie, masywne i bardzo dobrej jakości. No i ten układ jezdny... (!).
Więcej fotek tutaj: King Tiger
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz