Ależ fantastyczny model!!! Zupełny przypadek sprawił, że wszedłem w jego posiadanie i proszę, same superlatywy jedynie mi przychodzą na myśl. Kto by pomyślał?
Spasowanie części super, trudność sklejania właściwie żadna, liczba elementów nie porywa, a nie przypuszczałem, że w tak małym pudełku może mieścić się taki wielkolud. Tak, jak na skalę 1:48, to rozmiary ma raczej spore. Nafaszerowałem go trochę ołowiem, żeby zwiększyć jego wagę (mam nadzieję, że golenie to wytrzymają(!)).
Kabina pilota raczej uboga więc też nie zagłębiałem się znacznie w temat, natomiast model ma duże powierzchnie do malowania i spore kalki, no trzeba po prostu do tego przywyknąć. Trzy cienkie warstwy Navy Blue 77 z palety Humbrola znakomicie załatwiło sprawę. Dosyć głębokie linie podziału sprawiają, że praca przy nim to prawdziwa przyjemność.
Mamy tu śladowe ilości czarnego 33 i zielonego 117 oraz metalizery 53 i 54. Dwie warstwy sidoluxu, kalki nałożone za pomocą tamiyowskiego specyfiku Mark Fit, znów sidolux, brudzonko na mokro, dwie warstwy matu Revella Nr 2 i na koniec przecierka suchymi pędzlami. Polecam zdecydowanie. Idealny model dla początkujących, albo dla kogoś jak ja, kto nie przepada za lotnictwem:)
Więcej fotek na: F4U-4B Corsair