Model po renowacji, odkupiony za symboliczną złotówkę...
Niewiele mogłem z niego wyciągnąć, bowiem był fragmentami już pomalowany i miał kilka błędów: m. in. koła napędowe przyklejone z tyłu i wieżę, czego bardzo nie lubię, osadzoną na stałe. Nie miałem zamiaru bawić się w całkowite rozklejanie, moczenie w Krecie itp., po prostu wykończyłem go w miarę szybko i powiedzmy, że "uratowałem od zapomnienia".
Model, jak na skalę 1:35 jest bardzo mały i to zapewne tłumaczy, dlaczego do tej pory omijałem tego typu pojazdy szerokim łukiem. Nie mniej mam teraz poczucie spełnionego obowiązku, a przyznam się szczerze, mam takich modeli "z odzysku" jeszcze kilka, więc pracę nad nimi potraktuję jako misję do spełnienia.